Z pojęciem „przemoc ekonomiczna” spotkałam się stosunkowo niedawno, choć jego treść znana mi jest od wielu lat. W kancelarii co jakiś czas pojawiają się niestety Panie, które przemocy ekonomicznej doświadczają. Mówię niestety, bo to szczególnie przykra i przeważnie drastyczna forma znęcania psychicznego nad współmałżonkiem (zdecydowanie więcej jest pokrzywdzonych kobiet). Zdarza się – i to nie rzadko, że młoda żona i matka rezygnuje z zatrudnienia i przez lata wychowuje dzieci, zajmuje się domem, tak naprawdę nie ma własnych dochodów. W tym czasie ukochany mąż robi karierę i… stopniowo uzależnia partnerkę, wykorzystując swoją pozycję materialną do jej kontrolowania. Utrudnia żonie podjęcie pracy zarobkowej, demotywuje, ośmiesza.