Gdybyście Państwo musieli sprawiedliwie podzielić majątek, to jakby wyglądał podział waszych dóbr po rozstaniu ze współmałżonkiem?
Po połowie? Dla mnie wszystko – dla niej/dla niego- nic! Dla mnie większa część – reszta dla ciebie. Ułamkowo: 1/3:2/3.
To jak? Jak sprawiedliwie podzielić wspólny dobytek?
A może „nasze rzeczy” wcale nie są nasze, wspólne. Ktoś na nie pracował więcej, ktoś mniej. Ktoś był bardziej rozrzutny, ktoś coś wniósł, bo dostał….
Sytuacji może być wiele. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że co przypadek, to inne rozwiązanie byłoby najlepsze.
Jak jest w praktyce?
Uznaje się, co do zasady, że obydwoje małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym. A więc – z mocy samego prawa wynika zasada „podziału na pół”.
Nie jest w praktyce łatwo ot tak sobie pewne rzeczy przepołowić, ale i na to w prawie są sposoby. O nich jednak opowiem innym razem.
A dzisiaj o wyjątkach od zasady równych udziałów w majątku wspólnym. Z ważnych powodów każdy z małżonków może bowiem żądać, ażeby ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z nich przyczynił się do powstania tego majątku. To znaczy, że zaistnieć muszą jednocześnie dwie okoliczności: po pierwsze – ważne powody, po drugie – różny stopień przyczynienia się każdego z małżonków do powstania majątku wspólnego.
Zacznijmy od ważnych powodów. Przez owo pojęcie prawo rozumie sytuacje na tyle istotne, że zmieniające zasadę wynikającą wprost z przepisów. Okoliczności, których ocena pozwala na stwierdzenie, że dane zachowanie małżonka (rażące, nieprawidłowe, uporczywe) miało skutek nie tylko materialny, ale i etyczny. Ważnym powodem może być niewłaściwe zachowanie męża, który zaniedbywał rodzinę, trwonił majątek. Inne powody, to chociażby: alkoholizm, hazard, uzależnienie.
Przez stopień przyczynienia się małżonków do powstania majątku wspólnego, należy z kolei rozumieć działania, które powodowały zwiększanie substancji tego majątku, ale i zaniechania, których wynikiem było uszczuplanie posiadanych przez parę dóbr. Pod uwagę powinny być także brane osobiste starania małżonka o rodzinę i jej potrzeby. O stopniu przyczynienia w żadnym wypadku nie decyduje jedynie wielkość osiąganych dochodów, ale i nakład osobistej pracy na rzecz rodziny (wychowanie dzieci, praca w gospodarstwie domowym).
Jeśli więc przyjrzymy się parze, w której mąż pracował 12 godzin na dobę, a żona zarobkowo nie pracowała, ale zajmowała się dziećmi, prała, prasowała, sprzątała, odkurzała, zmywała, prasowała, myła okna, wyprowadzała psa, karmiła kota, gotowała dla męża, dzieci, kota i psa – to mimo, iż ona nie wnosiła do wspólnego budżetu pensji, to z całą pewnością przyczyniała się do powstania majątku wspólnego.
Gdy ktoś miał w tej kwestii wątpliwości – a niejeden mąż miewa, należy pracę żony odnieść do wartości rynkowej podobnej pracy wykonywanej komercyjnie. Okaże się wtedy, że owa żona wniosła do małżeństwa dużo więcej niż mąż. Po kilkunastu latach takiej pracy jej wartość może być porównywana do wartości mieszkania. Co państwo na to?
Na zakończenie ważna uwaga. Wniosek o ustalenie nierównych udziałów należy zgłosić sądowi, bowiem bez wyraźnego żądania strony sąd nie zajmie się ową kwestią.
To nie wszystko – małżonek, który takowe żądanie wysuwa, musi je udowodnić. Na nim więc spoczywa ciężar wykazania istnienia ww. przesłanek.