Do dzisiejszego wpisu zmotywowała mnie znajoma, która ma psa. Pies nie jest szczególnie wartościowy jeśli chodzi o majątek pary. Nawet ona mówi, że to „zwykły burek”. Jednak ten pies jest wyjątkowy – jest ukochanym psem swojej pani i jej męża. Para za chwilę się rozwiedzie. Wszystko już prawie ustalone – udało się osiągnąć kompromis. Nie ma dzieci. Majątek w miarę szybko podzielą, bo to nie jest dla nich problem. Wydaje się, że rozwód będzie szybki. Jest jednak ukochany pies. I o tego psa zaczyna się właśnie walka. Bo i ona chce psa i on też. Co teraz będzie?
„Co byłoby, gdyby prawie 20 lat temu ktoś na chwilę zatrzymał się i pomyślał, że można rozstać się inaczej?”
Tym pytaniem zaczyna się list w Gazecie Wyborczej, na który natknęłam się ostatnio.
Autorka opisuje w nim swój „rozwód” z ojcem. Tak, tak – rozwód. Rozwód!
Z ojcem!
Rozwód sam w sobie, to rzecz paskudna dla dzieci. Jeśli dziecko ma mądrych rodziców, to ci myślą o nim i starają się zminimalizować negatywne skutki ich rozstania. Mądra mama nie opowiada dziecku, że tata to bałwan, skąpiec i nieudacznik. Mądry tata nie klnie na matkę, nie podnosi przy dzieciach głosu.
Ach te pieniądze! – gdy o nich mowa niejednej osobie przechodzi ochota na długotrwałe spory sądowe. A bez pieniędzy podobno niewiele można zdziałać. Oczywiście mam na myśli konieczne opłaty i wydatki.
Co zrobić gdy pieniędzy nie ma, albo są – ale jest ich zdecydowanie za mało, by wszystko stosownie ogarnąć?
Najlepiej znać swoje prawa – i przepisy.
Dzisiaj będzie wpis trochę szkolny, instruktażowy, ale wydaje mi się, że potrzebny, bo Państwo często pytacie jak to jest z kosztami w sprawach o alimenty.
Niewiele jest przypadków takiego podziału majątku, które są satysfakcjonujące dla obydwojga zainteresowanych. Jeśli między stronami jest ostry spór o to co jest czyje (a wiadomo, większość osób twierdzi, iż majątek w większej części należy się właśnie im), to sprawy o podział majątku nie są ani szybkie, ani przyjemne. To dla stron koszmar.
Dzisiaj chciałabym zwrócić Państwa uwagę na cienką granicę między tym co się nam (w tym wypadku Państwu – moim Klientom) często wydaje, a tym jak jest w rzeczywistości. A wpis będzie dotyczył zagadnień związanych z majątkiem osobistym i majątkiem wspólnym.
Przedawnienie to instytucja prawna, z którą wiąże się niemożliwość dochodzenia roszczeń. Jeśli nastąpi to zasadniczo wierzyciel nie ma możliwości odzyskania należności, nawet jeśli z jego punktu widzenia to krzywdzące i niesprawiedliwe. Smutne to, prawda?
Jest w tym jednak pewna logika i mądrość. Chociaż przeważnie do wierzycieli „pokrzywdzonych” tą instytucją argumenty oparte na efektywności prawa i tak nie przemawiają. Ich odczucie jest jednoznaczne- dłużnikowi po prostu może się upiec.